
W piątek, 8 lutego policjanci zostali wezwani do interwencji na ul. Wyspiańskiego. Według zgłoszenia na ulicy miała być rozsypana karma dla kotów o dziwnym zabarwieniu. Znaleziono także ślady krwi i kocią sierść. Stróże prawa natychmiast podjęli czynności zmierzające do ustalenia osoby odpowiedzialnej za rozsypywanie karmy, a prezydent Mysłowic wyznaczył 500 zł nagrody za pomoc w ustaleniu sprawcy.
Zagadkę udało się wyjaśnić dzięki dzielnicowemu z Klachowca sierż. szt. Pawłowi Boroniowi. Ustalił on kobietę, która przyznała, że od wielu lat dokarmia żyjące w pobliżu ul. Wyspiańskiego koty. - Podejrzane zabarwienie karmy natomiast spowodowane jest dodawaniem przez nią w okresie zimowym suplementów z witaminami. Nie potwierdzono, żeby w wyniku dokarmiania ucierpiało jakiekolwiek zwierzę – informuje sierż. Damian Sokołowski, oficer prasowy KMP Mysłowice.